Etykiety

wtorek, 31 października 2017

JESIEŃ DAJE TYLE MOŻLIWOŚCI


Są ludzie, którzy krzywią się na samą myśl o niskich temperaturach, długich wieczorach, deszczowej pogodzie, czy nawet spadających liściach. Zdecydowanie do nich nie należę. Jesień jest moją ulubioną porą roku. Uważam, że ma mi naprawdę wiele do zaoferowania. Czuję się wtedy najlepiej, ponieważ mogę robić rzeczy, które w innym okresie byłyby postrzegane jako co najmniej dziwne. 

1. Ubieram się ciepło

Jestem prawdziwym zmarzluchem, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Uwielbiam zakładać golfy, grube swetry, urocze skarpetki, rękawiczki, szale, czapki. Zdarza mi się zakładać zestaw golf + sweter. Zachwycam się jesienną modą i naprawdę z niej korzystam, bo wreszcie bezkarnie mogę ubrać się w mój ulubiony płaszcz, przyodziać bordowy beret i zadać szyku na spacerze.

2. Wypijam hektolitry herbaty

Ludzie nie rozumieją mojej miłości do gorącej herbaty, którą piję niemal zawsze. O ile w czasie upałów domownicy patrzyli na mnie z politowaniem za każdym razem, kiedy trzymałam w ręku kubek z tym napojem, o tyle jesienią nie mogą rzucać mi pogardliwych spojrzeń. To dobry czas na poszukiwania nowych smaków herbat. Można wybrać się w tym celu do herbaciarni oraz sklepów zajmujących się sprzedażą tego rodzaju produktów. 

3.  Zapalam świece

Światło świec jest przyjemne i ciepłe. Kojarzy mi się z domem. Zazwyczaj wybieram świece zapachowe. Na jesienne wieczory pasuje szczególnie jabłko z cynamonem. To także sposób na nadanie odpowiedniego klimatu w domu.

4. Czytam

Jesienne wieczory są długie, a więc idealne do tego, aby spędzać je z książkami. To one wzbogacają nasze słownictwo, ułatwiają poprawne posługiwanie się ortografią, interpunkcją, poszerzają horyzonty. Czytanie sprawia mi przyjemność. Tej jesieni będę czytać dzieła pisarzy rosyjskich i... lektury.

5. Chodzę na spacery

Jestem osobą, która lubi chodzić. Przepadam za jesiennym krajobrazem. Dlatego łączę te dwie przyjemności. Podczas spacerów obserwuję wiewiórki, które przygotowują zapasy na zimę, podziwiam kolorowe liście. 

6. Cieszę się deszczem

Lubię deszcz. Miło słucha się dźwięków, które towarzyszą temu zjawisku atmosferycznemu. Dla większości nie jest to wymarzona pogoda, ale przecież nie zawsze musimy wtedy wychodzić z domu. A nawet jeśli, to z dobrym parasolem deszcz nie będzie nam straszny.

7. Piekę i jem ciasta

Kiedy to robić, jeśli nie jesienią? Mamy do dyspozycji jabłka, dynie, marchew. Możemy przygotować niezliczoną ilość ciast i ciasteczek, którymi warto podzielić się z innymi. Niedawno odkryłam, że pieczenie mnie relaksuje. Poza tym pozwala zaspokoić mój wilczy apetyt na słodycze. 

8. Piszę

Opowiadania, shorty, kontynuuję pisanie powieści. Wróciłam również do prowadzenia bloga. Jesień wiążę się z przypływem weny. Kiedy zakładam ciepły szalik, wiem, że mogę już pisać.

9. Oglądam seriale 

Jesień to czas wielu premier, serialowych powrotów.  Długie wieczory dają też szansę na nadrobienie zaległości. Nie jestem fanką topowych seriali, ale wśród  wielu tytułów jestem w stanie znaleźć coś dla siebie. Z moim ukochanym oglądam np. Z archiwum X, a w samotności Riverdale. 

10. Odwiedzam kawiarnie

Nie przepadam za kawą, ale... są takie kawy w takich miejscach, że nie jestem w stanie się im oprzeć. Odwiedzanie kawiarni tratuję trochę jak kolekcjonowanie rzeczy. Te miejsca stają się wtedy jakby "częścią mojej kolekcji".

11. Przytulam koty

i z nimi śpię. Koty wydzielają nieograniczone ilości ciepła. Latem jest to trudne do wytrzymania, ale jesienią spełniają wspaniałą funkcję ogrzewania. Można także spędzić czas z kotami, wypić kawę i zjeść ciasto w kociej kawiarni.

12. Gram w grę

Nie jestem typem gracza, nie potrafię nawet grać w The Sims, co nie przeszkadza mi czasem odpalić gier z tej serii. Jednak prawdziwym uczuciem obdarzyłam Stardew Valley. Ma niepowtarzalny klimat, który, moim zdaniem, współgra z jesienną aurą. 

13. Buszuję w lumpeksach

Jesienią częściej mam okazję i ochotę na odwiedzanie lumpeksów. O tej porze roku zazwyczaj poszukuję tam swetrów i sukienek. 
Czytaj więcej >

niedziela, 29 października 2017

ZMARNOWAĆ ŻYCIE

Follow my blog with Bloglovin




Nie pamiętam już, kiedy ostatnio czytałam dla przyjemności. Musiało to odbyć się bardzo dawno, co najmniej dwa lata temu. W dawnych dobrych czasach pochłaniałam książki jedna za drugą. Dzisiaj zazdroszczę tamtej Natalii, która mogła i chciała robić takie niepopularne rzeczy. Zazdroszczę. 

Jednak i ta dzisiejsza N. znalazła czas i moc, żeby przeczytać trochę słowa pisanego. Padło na Przejrzystość rzeczy Vladimira Nabokova. I zanurzyła się ona w historii o głębiach historii różnorakich rzeczy i ludzi. Uderzeniem było dla niej to, że być może jakiś inny człowiek przejrzy przez wierzchnią powłokę jej koleje losu . Dlaczegóż by nie zapytać, skąd była taka reakcja? Czy w tej opowieści jest coś wstydliwego, dramatycznego? Ano jest. 

Zmarnowałam swoje życie

Tak, zrobiłam to i dokonałam tego w niecałe dwa lata. Przed zmarnowaniem swojego życia miałam swoje wzloty i upadki, ale byłam szczęśliwa. W moim świecie było miejsce na pasje, ludzi, koty, tworzenie historii. Mogłam rozwijać się w sposób ambitny, zrównoważony. Pewnie byłam też znacznie lepsza dla ludzi. Żyłam taką pełnią życia, na jaką mogłam sobie pozwolić i nie usiłowałam dopasować się do przeciętnej światowej. Wręcz przeciwnie - chciałam być inna. Nie była to potrzeba wyróżnienia się na tle pozostałych ludzi. Nie chciałam żyć, pochłaniając mody i rzeczy, nie chciałam zbierać przedmiotów, a wspomnienia, doświadczenia, umiejętności, książki i uśmiechy bliskich mi osób. Lubiłam wiedzieć coś, czego inni ludzie nie wiedzą. Piłam więc ogromne ilości herbaty, którą przegryzałam ciepłą szarlotką lub czekoladą, wodząc wzrokiem po jakichś tekstach, czytając czasopisma popularnonaukowe (w czasach ich świetności) i rozmawiając z ludźmi na forach tematycznych. Lub po prostu - rozmawiając z ludźmi.

Dziś nie jestem już tamtą osobą. Po książki sięgam niezwykle rzadko, szybko się zniechęcam i to nie tylko do czytania. Czuję niechęć do jakiegokolwiek działania, której nie mogę pozbyć się w żaden znany mi sposób. Mogłabym zastosować się do porad ze wszystkich motywacyjnych blogów świata i żaden z nich nie potrafiłby zmusić mnie do ruszenia tylnej części ciała. Odrzucam ludzi, nie potrafię ich zrozumieć, okazywać im miłości, szacunku, zainteresowania. Z trudem zmuszam się do wyjścia z domu oraz biernie ginę w czeluściach Internetu, mediów społecznościowych, tandetnych programów telewizyjnych,  po które w moim normalnym życiu bym nie sięgnęła. 

Jest źle

Mam świadomość tego, w jak złym położeniu się znajduję. Mimo odstawienia niektórych toksycznych elementów, nie zdrowieję. Nie leczę mojego umysłu. Być może nie potrafię. Chcę działać, znowu być sobą. Będę o to walczyć, żeby w przyszłości nie być postrzeganą jako osoba, która jedynie spadła na dno; żeby odzyskać szczęście i szacunek do samej siebie. Dziś go nie mam. 



Czytaj więcej >

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia