Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o blue monday, czyli najbardziej depresyjnym dniu w roku. I choć naukowcy uznali, iż teoria Cliffa Arnalla jest pseudonaukowa, a sam wzór wyznaczania blue monday jest kompletnie nieużyteczny, bowiem niektóre składowe są niemierzalne. ( Jak mielibyśmy zmierzyć niedotrzymanie postanowień noworocznych, niski poziom motywacji, poczucie konieczności podjęcia działań ?) Mimo to w trzeci poniedziałek stycznia słyszę zawsze, że ludzie czują się źle; że jest blue monday i mają prawo.
Nie zmienia to faktu, iż ci wszyscy ludzie mogliby stanąć na głowie i na przekór depresyjnemu poniedziałkowi; zamiast popadać w przygnębienie, apatię, zacząć się nim cieszyć. Zwłaszcza, że sam poniedziałek bardzo mi to ułatwiał. Bo niby czemu nie?
Dlaczego mój poniedziałek był dobry? Wstałam o zaplanowanej przeze mnie porze, a poranek był produktywny. Okazało się, że świeci słońce i nie wieje wiatr, co jeszcze kilka dni temu było dla mnie nierealnym marzeniem. Na dodatek wcześniej skończyłam zajęcia i nie zapomniałam o posiłkach. Udało mi się też po południu zorganizować i zrobić kilka rzeczy niecierpiących zwłoki. Wypiłam dobrą herbatę, kupiłam banany, maseczki i krem, które, mam nadzieję, uratują moją skórę (która jako jedyna przeżywa blue month). Dzisiejszego dnia nic nie przypominało tego, co wraz ze znajomymi określamy jako #styczeńagonii.
Jak mi się to udało? Zwyczajnie. Potrafiłam nie myśleć o tym, że jest to właśnie ten poniedziałek; cieszyć się ładną pogodą i innymi drobnymi rzeczami, które niespodziewanie na mnie spadły. Czułam pozytywną energię od ludzi obok, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Dlaczego niby miałabym czuć się źle? Dlatego że jakiś pragnący sławy psycholog zauważył, iż ludzie lubią odczuwać negatywne emocje i szukać jakiegoś bardziej lub mniej oficjalnego powodu, by móc przenieść winę z siebie na choćby taki mityczny, depresyjny poniedziałek. Nie, to zdecydowanie nie w moim stylu, nie w stylu czarnej owcy, która może przeżywać #styczeńagonii i jednocześnie mieć bardzo dobry blue monday.